Katolicki Ruch Gloriosa Trinita

eudajmon

Dziś dowiedziałem się o śmierci Carla, jednego z liderów GT w Mediolanie. Nie znałem go zbyt dobrze, ale wiadomość o jego odejściu jakoś szczególnie mnie poruszyła. Codziennie słyszę o czyjejś śmierci, także praktycznie przestałem się nad tym zastanawieć. Jednak ta wiedomość dotyczyła osoby, którą znałem i przez to traktuję ją bardziej osobiście. To zmusza do myślenia, refleksji, zastonowienia się nad swoim życiem. Życie i śmierć są ze sobą nierozerwalnie związane. To dwie części jednej całości.

admirabilis puella

Świadome(bo można chyba tak napisać)odejście Carla z tego świata jest początkiem jego nowego życia,życia doskonalszego do którego każdy z nas dąży.Calro jest ibędzie obecny przy nas cały czas i wierze,że razem z zastępami aniołów i świetych będzie śpiewał z nami to piękne "Alleluja" Jego dusza się raduje bo spotkał Pana.
Jeżeli chodzi o mnie,to każdy dzień jest dla mne darem za który Panu dziękuję i tak jak ksiądz wczoraj mówił staram się żyć tak jakby był ostatnim,zrealizować założenia,nie planować,nie odkładać.

Śmierć fizyczna natomiast nierozerwalnie łączy się z życiem bo jest przecież jego początkiem...

Gabi

Mnie również wzruszyła wiadomość o śmierci Carla. W jednej chwili stanęło mi przed oczami wydarzenie sprzed 4 lat, kiedy to nagle, tragicznie odszedł mój mąż. Było to dramatyczne przeżycie dla nas rodziny. Łączę się w bólu i modlitwie. Carlo - Spoczywaj w spokoju!

Gość

"JEŚLI TO PORANEK, ZAŁÓŻ, ŻE DO WIECZORA NIE DOCIĄGNIESZ, A GDY NASTAŁ WIECZÓR, NIE OŚMIELAJ SOBIE OBIECYWAĆ PORANKA. ZAWSZE WIĘC BĄDŻ GOTÓW I TAK ŻYJ, BY ŚMIERĆ NIGDY CIĘ NIE ZNALAZŁA NIEPRZYGOTOWANEGO". T.Kempis
Mi również zrobiło się przykro gdy usłyszałam o śmierci Carla kro - ale skoro był człowiekiem głęboko wierzącym i zatopionym w Ewangelii, to chyba nie ma potrzeby smucić się z tego powodu.
Zawsze jak ktoś umiera najbardziej żal mi tych, którzy zostaja, którzy muszą żyć dalej_ bez tej osoby, która kochali, która zawsze z nimi była

Gabi

Tak kochani "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..." Są to słowa ks. Jana Twardowskiego. Dopiero po odejściu bliskiej nam osoby, dochodzimy do wniosku, jak wiele jeszcze mieliśmy sobie do powiedzenia, ile zostało spraw niezałatwionych, dlatego też bądźmy gotowi każdego dnia, aby śmierć nas nie zaskoczyła.

Ewcia =)

Czy kiedy kolwiek zastanawialiśmy się czemu tak wiele młodych ludzi mówi "Chcem umrzec" , "Moje życie nic nie jest warte" ?? Dlaczego tak sie dzieje....dlaczego my młodzi dopuszczamy wogole takie myśli...???Musimy być silni-->silni Mocą Bożą!!